Ferrotyp (z otworkiem pod pachą stojącej pani) + liść z tej Olchy
Nie czuwałem przy drzewie do rana, wróciłem do domu i popołudniu przyjechałem ponownie odkleić otworek i dokonać ekspozycji, a potem wieczorem wyciągnąć ten kawał wilgotnego papieru z niewidzialnym obrazem i zdziwionymi owadami chodzącymi po jego powierzchni, by już później z niecierpliwością rozwinąć go w ciemni i poddać obróbce; a wszystko to po to by dowiedzieć się co oni widzieli... Co widzieli ludzie z portretu? Na pewno więcej niż zostało na papierze, na którym światło kapryśnie wybrało sobie miejsce: ciemne plamy w prawym dolnym rogu; znaczące kształt drzew w parku nad kanałem i alejkę gdzie od lat jeżdżę rowerem, a w przeciwległym lewym górnym rogu cień zaświetlenia nie wiadomo skąd.

Negatyw z drzewa - fotografia otworkowa 80 x 80 cm, papier fotograficzny.
Jednak kiedy było już po całym procesie, folia z ferrotypią pozostała na drzewie, a ja wracałem tam niby doglądać czy nikt nie zniszczył tego "aparatu" i nie ukradł mi "obiektywu", a potem zdałem sobie sprawę, że ilekroć zjawiałem się na miejscu obok olchy i odsłaniałem folię wyobrażałem sobie że wyraz twarzy ludzi z portretu się zmieni, zadziwieni odwróconą projekcją na ścianach zmurszałego pnia uśmiechną się może trochę i ten uśmiech tak im zostanie...
I tak jadę znowu rowerem przez miasto i wzrok mimowolnie odnajduje kadry już znane, albo wcześniej zamrożone w czasie... Tamto zniknęło, to znowu się pojawiło; krajobraz jak kalejdoskop. Jeśli więc zatrzymuje się na chwilę nad kanałem i przyglądam się zmarszczonej właśnie tafli wody widząc w niej zniekształcony pejzaż jesieni i siebie samego jak w krzywym zwierciadle, wiem już że nie ma i nie było nigdy żadnego lustra z pamięcią bo lustro jest tylko marzeniem, pragnieniem które się spełnia jak ten Ogród Luizy; ... którego nieistnienie zabija jak topór, zawieszony na tęczy pod gwarancją wizji... A te wszystkie niby kawałki rzeczywistości, przesiąknięte srebrem i nabrzmiałe znaczeniami rozpadną się... bo rzeczywistość nie znosi powtórzeń. A czas ocali tylko te elementy, których rzeczywistość dotychczas nie znała.