![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZin2IhFDvDQy166Ci53gdzLxecRIBs1tp-FuEp_6207PTrK5sbi3TZ9E_E65zgFPt56ANDPw_5X6FjKdovZss7fMMHpifxArqGoLMiZ9LcRcShnn5PGUxzibJYibtDdLalhi1DSVitvs/s400/wspomnienia-ornitologiczne.jpg)
Dziczeje. Z każdym kolejnym rokiem do lasu jest co raz dalej. Miasto powoli rozpełza się i znikają urokliwe ekotony, gdzie dzikie wysypiska rozbijają jaskrawą tęczą reklamówek monotonię tej jeszcze pozornej dzikości. Prawie niezauważalnie leśny dukt zamienia się w drogę, a ta powoli pęcznieje. Strzeliste sosny przybierają niepoprawnie regularną formę kubików, złożonych z równo przyciętych belek, stygnących na poboczu.
O tej porze roku las bardziej rozciąga się na przestrzeni czasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz